poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Herbaciany Podcast !

W tym króciutkim wpisie chciałem bardzo serdecznie zaprosić was na podcast dotyczący herbaty, w którym miałem okazję uczestniczyć.
Podcast dostępny jest TUTAJ.
Sam blog, na którym podcast się znajduje jest bardzo interesujący, szczególnie dla osób interesujących się zdrowym odżywianiem, lecz sądzę, że każdy znajdzie na nim coś dla siebie.
Bardzo serdecznie dziękuję Michałowi i Tatianie za zaproszenie mnie do nagrania tego podcastu.
Koniecznie napiszcie w komentarzach jak podobała wam się audycja !

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

YiWu Wangong 2014

Herbata: YiWu Wangong 2014 
Sprzedawca: Pu-erh.sk
Pochodzenie: 
Rodzaj: Pu-erh
Gatunek: Sheng/Raw/Uncooked
Data zbioru: 2014


Sheng pu-erh, którego dziś wam opisuję, otrzymałem jako próbkę ze sklepu pu-erh.sk. Uznałem, że poczeka ona na moment, w którym zakupię nowy czajniczek, przeznaczony właśnie do tych herbat. Tak też ostatnio zrobiłem. Czajniczek został zrobiony przez Petera Novaka, a został nabyty w sklepie Darjeeling.cz. Jest nieszkliwiony, w związku z czym przeznaczę go do jednego typu herbat.
Listki herbaty są brązowawe, miejscami lekko zielone, bez trudu można je od siebie pooddzielać. Jeśli chodzi o ich aromat, to nie jest on co prawda zbyt mocny, jest jednak moim zdaniem bardzo ładny - kwiatowy, z kwaskowymi nutami kiszonej kapusty.
Parzenie: Czajniczek - 120ml; Temp. wody - 80° C; Ilość suszu - 5 g
Płukania : 1
I - 45"
II- 1'10"
III - 1'30"
IV - 2'
V - 2'30"
VI - 3'
VII - 7'
VIII-10'
Po zwilżeniu suszu w czajniczku, buchnął z niego tytoniowy zapach. Nieco mnie to przestraszyło, bałem się, że herbata będzie po prostu kiepska w smaku, co kilkukrotnie wydarzyło się, gdy w aromacie wyczuwalny był tytoń. Jednak tym razem na szczęście obyło się bez tego.
Barwa z początku była niezwykle delikatna. Z początku wyglądała na niemalże przezroczystą, jakby była po prostu wlana do żółtawej czarki. Później jednak barwa wzmocniła się, i przyjęła bardzo typowy, żółty kolor.
Pierwsze parzenie dało dość delikatny napar, o kapuścianej nutce, z lekko tytoniowym aromatem w tle. Nie było tu żadnej cierpkości ani goryczy. I choć nie przepadam za takim połączeniem, to sądzę, iż tym razem tytoń nieco podkreślił ten kapustny smak. Kolejne parzenie było nieco ostrzejsze, pojawiła się tu drobina goryczy, jednak komponowała się z całą resztą. Trzecie parzenie ukazało nieco cytrusów. W tym momencie przestałem tak wyraźnie wyczuwać kapustę. Następne natomiast było bardzo podobne do poprzedniego, lecz w piątym za to wyczuwalna była nutka winogron. Od tego momentu w smaku nie zaszły już żadne diametralne zmiany, zaczął on nieco słabnąć. Prawdopodobnie mógłbym uzyskać jeszcze dużo więcej parzeń, jednak po prostu nie wystarczyło mi na to czasu.
Podsumowując, choć po pierwszym powąchaniu tej herbaty myślałem, że nie wpadnie w moje gusta, po spróbowaniu jej zdecydowanie zmieniłem zdanie. Myślę, że interesujące efekty uzyskałbym przechowując ją trochę czasu w odpowiednich warunkach, lecz jako, że miałem jej tylko pięciogramową próbkę, stwierdziłem, że nie będzie mieć to zbyt wiele sensu.
A czy wy piliście w tym roku jakieś interesujące sheng pu-erhy ? Lubicie ich smak ? A może pozostawiliście jakieś do postarzenia ? Chętnie poczytam o tym w komentarzach.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Darjeeling Rohini Jethi Kupi 2015

Herbata: Darjeeling Rohini 
Sprzedawca: darjeeling.cz
Pochodzenie: Indie
Rodzaj: Czarna
Listki: FTGFOP 1
Zbiór: First Flush
Data zbioru: 2015


Darjeeling Rohini to druga czarna herbata którą mam okazję opisać na swoim blogu. Pochodzi ona z krzewów posiadających w tej chwili około 100 lat. 
Listki zostały szczelnie zapakowane w sprasowaną, foliową torebkę, by nie miały możliwości zwietrzeć. Były one szerokie, lecz bardzo krótkie. Zawierały całkiem sporo zielonych listków, o nie aż tak wyrazistej barwie jak zazwyczaj. Jeśli chodzi o zapach suszu przed przesypaniem do gaiwanu, był on owocowy, z delikatnym aromatem ziół w tle.
 Zaparzyłem ją sobie w gaiwanie, przy użyciu wody o temperaturze 80°C. Zrezygnowałem z drugiej metody, gdyż nie dawała ona zbyt ciekawych rezultatów.
Parzenie: 2'/80°C/100ml
Po przesypaniu herbaty do gorącego gaiwana, aromat zmienił się na dużo słodszy, lecz zioła zdecydowanie wyszły na pierwszy plan, owoce pozostawały raczej z tyłu. Smak natomiast, był dość nietypowy jak na herbatę first flush - dominowały orzechy laskowe z wyczuwalną słodową goryczą, która tylko podkreślała smak herbaty. Całość, mimo braku słodyczy, pozostawała w dalszym ciągu niesamowicie przyjemna.
Barwa herbaty była bardzo delikatna - lekko żółtawa.
Podsumowując - darjeeling Rohini jest interesującą herbatą o przyjemnym, lecz nietypowo mało słodkim smaku. Mimo braku owocowych nut, zdecydowanej dominacji orzechów, jest bardzo smaczna.
Nigdy wcześniej nie miałem styczności z darjeelingiem o takim smaku. A jakich tegorocznych darjeelingów udało się wam skosztować w tym roku ? Koniecznie napiszcie mi w komentarzach. 

niedziela, 5 kwietnia 2015

Darjeeling Goomtee 2015

Herbata: Darjeeling Goomtee
Sprzedawca: darjeeling.cz
Pochodzenie: Indie 
Rodzaj: Czarna
Listki: FTGFOP 1
Zbiór: First Flush
Data zbioru: 2015
Darjeelingi first flush, to herbaty czarne, różniące się od innych herbat tego rodzaju stopniem oksydacji - normalnie, czarne przechodzą ten proces w stu procentach, jednak właśnie first flush'e przechodzą go dużo słabiej, przez co dobrym sposobem ich przygotowania, jest zaparzenie ich nieco chłodniejszą wodą. Ja, jak to zwykle przy nich robię, zastosuję dwie metody, opisanie niżej.
Pierwszą z herbat, którą chciałbym wam dziś opisać, jest Darjeeling, pochodzący z ogrodu o nazwie Goomtee. Opisywany był on przeze mnie w tamtym roku na blogu w TYM wpisie.
Po otworzeniu paczuszki z herbatą, buchnął z niej niesamowicie mocny, kwiatowy zapach. Poczułem jakbym znalazł się na wiosennej łące, niestety jednak pogoda za oknem nieco zniwelowała moje odczucia. Listki są bardzo duże, niepołamane, dominuje w nich głównie brąz, choć wyraźnie widać pojedyncze, zielone liście. Susz zawiera też dość dużą liczbę pąków, gdyż na ściankach torebeczki da się zauważyć sporą ilość charakterystycznego dla nich meszku.
Parzenie I: Gaiwan 100ml, 1g, 96C, 2 min
Parzenie II: Gaiwan 100ml, 1,5g, 80C, 2 min

Herbata w wilgotnym gaiwanie nabrała aromatu delikatnie kojarzącego mi się z genmaichą - dało się w nim wyczuć coś w rodzaju prażonego ryżu, jednak był on mimo to bardzo słodki.
Napar pochodzący z pierwszej metody parzenia był bardzo mocny, dość goryczkowy, moim zdaniem - płaski, ponieważ wyczuwalne były głównie słodowe nuty. Barwa którą uzyskałem z tej metody, była marchewkowa. Druga metoda parzenia, dała według mnie lepsze rezultaty. Smak okazał się być Dużo słodszy, dominowały nuty kwiatów, z delikatnym, ziołowym akcentem. Całość również oddawała wrażenie wiosennej łąki. W tle dało się zauważyć również nuty owocowe, mi przypominające głównie brzoskwinie.
Jeśli chodzi o susz po zaparzeniu, drastycznie zmienił się on, jeśli porównać go do tego, co mieliśmy przed zaparzeniem. W herbacie bowiem po rozwinięciu dominowała barwa zielona, z delikatnymi tylko, brązowymi akcentami.
Darjeeling ten, jest herbatą z pewnością wartą naszego zainteresowania. Lepiej sprawdził się przy zastosowaniu drugiej metody parzenia, dając niezwykle bogaty w walory smakowe, bardzo słodki napar.