czwartek, 30 lipca 2015

Jin Guan Yin

 Herbata: Jin Guan Yin
Sprzedawca: eherbata.pl
Pochodzenie: Anxi, Fujian, Chiny
Rodzaj: Oolong
Data zbioru: Maj 2015
Herbata, którą dziś wam opisuję, jest mniej oksydowanym oolongiem, pochodzącym z Anxi - ojczyzny Tie Guan Yin. Nie jest to przypadkowe, ponieważ herbata Jin Guan Yin powstała poprzez skrzyżowanie krzewów Huang Yin Gui z wspomnianą wcześniej Tie Guan Yin, tworząc przy tym wyjątkowo wybitną herbatę.
Listki są bardzo mocno poskręcane, lecz mocno otwierają się już po wykonaniu pierwszego parzenia. Ich kolor jest w większości jasnozielony, choć zdarzają się również ciemniejsze listki.
Warty zauważenia jest zapach listków przed zaparzeniem herbaty. Jest on niesamowicie mocny, mleczny, z lekkimi, warzywnymi akcentami.
Parzenie: Gaiwan - 100ml; Temp. wody - 85° C; Ilość suszu - 5 g
I - 1'
II- 15''
III - 30''
IV - 45''
V - 1'10''
VI - 1'30''
Już pierwsze parzenie herbaty posiada bardzo wyraźną, zieloną barwę. Jest ono bardzo warzywne, słodkie, z delikatnymi cytrusami. Kolejne parzenie daje napar nieco bardziej kwaskowy, tu pojawia się znacznie więcej owoców, jednak zauważyć da się tu również specyficzny kremowy posmak. Trzecie parzenie jest nieco bardziej goryczkowe, wyczuwalne są chociażby nuty skórki cytrynowej, jednak w dalszym ciągu pozostaje niesamowicie przyjemne do wypicia. Kolejne parzenie ma dużo słodszy charakter. Tu dominują owoce, da się wyczuć coś, co kojarzy mi się z ananasem. Piąte parzenie staje się delikatniejsze, również kwaskowe, choć nie tak bardzo jak poprzednie, natomiast szóste daje napar subtelny, lecz w dalszym ciągu bardzo smaczny.
Być może zwiększając temperaturę wody udałoby mi się uzyskać jeszcze więcej parzeń, jednak niestety nie zdążyłem zrobić tego tym razem.
Herbata niesamowicie zaskoczyła mnie swym smakiem, jest bowiem bardzo bogata w najróżniejsze walory smakowe. Jej aromat jest również ciekawy. Warto też wspomnieć, że nigdy nie widziałem oolonga o tak mocnej barwie. Herbatę tę można także zaparzyć naprawdę wiele razy, co z pewnością jest jej dużym plusem.
A czy wy mieliście już okazję skosztować tej ciekawostki ? Jeśli nie, to serdecznie was do tego zachęcam, jeśli tak, koniecznie podzielcie się ze mną wrażeniami w komentarzach.



piątek, 17 lipca 2015

Shincha Shizouka 2015

Herbata: Shincha Shizouka 2015
Sprzedawca: eherbata.pl
Pochodzenie: Japonia, prefektura Shizouka
Rodzaj: Zielona, Shincha
Data zbioru: Kwiecień 2015


Pierwszą shinchą, którą miałem okazję skosztować w tym roku, była herbata pochodząca z plantacji położonych w japońskiej prowincji Shizuoka, konkretnie z miasta Kakegawa. Herbata pochodzi z krzewu odmiany yabukita. Jest to odmiana stanowiąca około 75% upraw.
Aromat herbaty okazał się być dość silny, słodki, bardzo kwiatowy. Listki, jak to shincha, są bardzo drobne, połamane, o dość ciemnej barwie, kojarzącej mi się nieco nawet z gyokuro.
Herbatę postanowiłem zaparzyć zgodnie z zaleceniami eherbaty, na której to nabyłem susz.
Zaparzyłem ją w hohinie wykonanym przez Andrzeja Bero, którego bloga można znaleźć TUTAJ
Parzenie: Hohin - 100ml; Temp. wody - 70° C; Ilość suszu - 3 g
I - 1'
II- 15"
III - 45"
IV - 2'
Herbaciany napar przybrał ostrą, zieloną barwę, po przelaniu sprawiał wrażenie wręcz gęstego. Smak jednak okazał się wybitny.
Pierwsze parzenie uwolniło chyba najwięcej umami. Ten charakterystyczny smak był wyczuwalny zdecydowanie najbardziej, zostawiając gdzieś w tle lekkie, owocowe nuty. Kolejne parzenie było nieco kwaśniejsze, wyczuwalne były akcenty suszonej skórki cytrynowej, oraz zauważyć się tu dało delikatną goryczkę. Trzecie parzenie dało napar nieco słodszy. Tu dla odmiany cytrusy zmieniły się w nutkę ananasa. Kolejny napar, prawdopodobnie przez dość długi czas parzenia, był lekko goryczkowy, lecz całkiem pozytywnie wpłynęło to na jego ogólny odbiór. W tym parzeniu również dało się wyczuć sporo umami.
Jeśli chodzi o aromat, który wyczuwałem po zaparzeniu herbaty, to poczuć tu mogłem nuty prażonej kukurydzy, oraz migdałów. Był on również nieco kwaskowy.
Po zaparzeniu herbaty, świetnie sprawdziła się jako przegryzka, po wcześniejszym usmażeniu jej na patelni.
Tegoroczna shincha z prefektury Shizouka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Duża ilość umami przypomina mi lekko gyokuro, jednak w przeciwieństwie do niej, posiada przyjemną, ananasową nutę, nie jest tak bardzo warzywna jak gyokuro.
Mieliście okazję skosztować już tę shinchę ? Jeśli tak, koniecznie podzielcie się ze mną wrażeniami w komentarzach.