sobota, 31 stycznia 2015

Yunnan Da Ye Zhong tou cha

Herbata: Yunnan Da Ye Zhong tou cha
Sprzedawca: eherbata.pl
Pochodzenie: Chiny, Prowincja Yunnan;Góry Wu Liang Shan; Ogród Jing Dong Simao
Rodzaj: Pu-erh
Gatunek: Sheng;Raw;Uncooked
Data zbioru: 2012

Herbata, którą dziś wam opisuje, zdecydowanie nie należy do najsmaczniejszych sheng pu-erhów z jakimi miałem do czynienia. Jest to istny dowód na to, że raw pu-erhy to herbaty, na których bardzo ciężko jest zaoszczędzić pieniądze.
Susz jest bardzo mocno sprasowany. Mimo, iż użyłem noża do oderwania fragmentów od gniazda, nie udało mi się zrobić tego bez niszczenia listków. Koniec końców, uzyskałem bardzo drobne listki. Pierwszy raz w życiu pożałowałem, że nie mam sitka do herbaty.
Z braku czajniczka, w którym mógłbym zaparzyć herbatę, postanowiłem użyć najbardziej uniwersalnego naczynka - mojego porcelanowego gaiwana.
Po przesypaniu herbaty do wcześniej wygrzanych naczyń, buchnął bardzo mocny, wyraźny, słodki zapach, kojarzący mi się z suszonymi daktylami. Jeden z ciekawszych, jakie miałem okazje czuć w ostatnim czasie. Zapowiadał na prawdę smaczną herbatę.

Parzenie: Gaiwan - 80ml; Temp. wody - 75° C; Ilość suszu - 5 g
I - 45"
II- 1'10"
III - 1'30''
IV - 2'*
V - 2'30''

Po zaparzeniu herbaty, nawet zapach uległ drastycznej zmianie. Teraz był on zdecydowanie bardziej kwaśniejszy.
Barwa była brunatnożółta, i pozostawała taka przez wszystkie parzenia. Smak był natomiast bardzo goryczkowy, wyczuwalne były nuty kiszonej kapusty i tytoniu. Nie był specjalnie przyjemny, i tak jak barwa, w ogóle się nie zmieniał. Herbata wraz z pierwszym parzeniem pokazała wszystko, co w sobie miała.
Być może wraz z upływem czasu, herbata ta zmieni nieco swe walory smakowe, bo póki co nie jest z nią najlepiej. Dlatego zagrzebałem ją głęboko, i być może za rok napiszę kolejny post dotyczący tej herbaty. A czy wy macie jakieś herbaty pozostawione gdzieś na przyszłe lata ? Jeśli tak, to jak je przechowujecie ? Zachęcam do dyskusji w komentarzach.




niedziela, 25 stycznia 2015

Yu Run Menghai Dayi Puerh 2011 ripe

Herbata: Yu Run Menghai Dayi Puerh 2011
Sprzedawca: dragonteahouse.biz
Fabryka: Menghai
Pochodzenie: Chiny, Prowincja Yunnan
Rodzaj: Pu-erh
Gatunek: Shu;cooked;ripe
Data zbioru: 2011


Najwyższa pora wrócić do pu-erh'ów. Liczę na to, że uda mi się opisać je wszystkie nim skończy się zima, choć wcale nie zostało mi ich zbyt wiele. Czasu za dużo również nie mam, choć jakby nie patrzeć to zimy za oknem praktycznie nie ma. Nie przeciągając - dzisiaj opiszę wam kolejną herbatę z fabryki menghai. Tym razem jednak - rocznik 2011.
Susz herbaty jest bardzo mocno sprasowany. Jak na pu-erhy jest dość mocno wonny, choć tym razem niestety nie na plus - jest on bowiem bardzo morski, wręcz rybny. Wydaje mi się, że gdyby leżakował u mnie nieco dłużej, udałoby się pozbyć tej nieprzyjemnej woni. Po zwilżeniu suszu, czuć głównie drewno i dym. Zapach kojarzący się mi na ogół z wędzeniem. Jeśli chodzi zaś o zapach naparu, to rybność w ogóle znika. Zostaje słodycz, owocowe akcenty, a nawet delikatnie korzenne nuty.

Parzenie: Czajniczek - 100ml; Temp. wody - 96° C; Ilość suszu - 7,5 g
Płukania : 2
I - 15"
II- 5"
III - 10"
IV - 15"
V - 20"
VI - 45"
VII - 1'

Barwa herbaty z początku była bardzo delikatna, pomarańczowa. Wraz z kolejnymi parzeniami zaczęła przechodzić w czerwień, a na samym końcu widać było niemalże czerń. Przy ostatnich parzeniach, mimo delikatnego smaku, barwa w ogóle nie osłabła.
W pierwszym parzeniu, w smaku wyczuwalna była głównie goryczka, z delikatną ziemistością. Niestety, dało się zauważyć też tę nutkę ryby, unoszącą się również w zapachu. Wraz z kolejnym parzeniem, na szczęście morski posmak zniknął, a na jego miejscu pojawiły się delikatne nutki drewna. Trzecie parzenie, dało nam do tego nutkę czekolady, a wraz z kolejnym, pokazała się też słodycz. Później niestety herbata zaczęła słabnąć. Mimo zdecydowanego zwiększenia czasu, herbata wyraźnie słabła.
Podsumowując - w sumie jest to całkiem ciekawa herbata, jednak zdecydowanie przyjemniejsza byłaby, gdyby poleżała u mnie w szafie jeszcze jakiś czas. Wtedy najpewniej pozbyłbym się niechcianych przeze mnie rybnych nut.
Chciałbym w tym wpisie przeprosić was również, za brak wpisu w poprzednim tygodniu. Było to spowodowane głównie dużą ilością nauki, przez kończący się semestr. Myślę, że w ferie zimowe uda mi się nieco to nadrobić, a tymczasem trzymajcie się ciepło, i do zobaczenia w kolejnym wpisie.




niedziela, 11 stycznia 2015

Sejak 2014




Herbata: Sejak 2014
Sprzedawca: Pu-erh.sk
Pochodzenie: Korea, dystrykt Hadong, góry Jiri
Rodzaj: Zielona
Data zbioru: 20-25 Kwiecień 2014




Ostatnimi czasy skupiłem się głównie na herbatach typu pu-erh. Aby odejść nieco od rutyny, przedstawię wam dziś zieloną, koreańską herbatę sejak, zebraną jeszcze w roku 2014. Choć uważam, że zima nie jest najlepszym czasem na picie zielonych herbat, z powodu jej właściwości, jaką jest ochładzanie organizmu, myślę, że raz na jakiś czas można sobie pozwolić.
Po otwarciu niewielkiej torebki z herbatą, ulotnił się niezwykle słodki aromat, kwiatowy, z ananasowymi nutami. Moim zdaniem - naprawdę boski zapach.
Gdy przesypałem herbatę do wygrzanego czajniczka, do tego, co wyczuć można było wcześniej, dochodziły jeszcze nuty warzywne, przypominające mi szpinak.

Parzenie: Czajniczek - 100ml; Temp. wody - 70° C; Ilość suszu - 2,5 g
I - 1'10"
II- 1'30"
III - 1"50"
IV - 2'30"

Pierwsze parzenie okazało się być niezwykle subtelne. Było niemalże pozbawione goryczy, mocno warzywne, szpinakowo-szparagowe nuty, bardzo słodkie. Kolejne parzenie nie różniło się zbyt mocno. Jedyne co, to pojawiła się lekka goryczka, zostająca gdzieś w głębi gardła. Nie narzucała się za bardzo, a jedynie przyjemnie dopełniała całość. W następnym parzeniu powróciliśmy do tego, co było na początku, jednak tu pojawiły się również nieco kwaskowe nuty. Czwarte parzenie było jak na mój gust zbyt wodniste, smak nie był za bardzo wyczuwalny. Prawdopodobnie, aby wydobyć coś jeszcze z tej herbaty, musiałbym nieco podwyższyć temperaturę wody.
Barwa herbaty była o dziwo bardzo stabilna. Wraz z kolejnymi parzeniami nie zmieniała się niemalże zupełnie - cały czas pozostawała bardzo mocna, zielona.
 Oczywiście, niesamowitym wrażeniom jakie wzbudziły we mnie ta herbata, towarzyszyła wspaniała ceramika Andrzeja Bero, oraz świetna płyta Damiena Rice'a - O. Zestaw idealny, by spędzić wspaniałe, niedzielne popołudnie.


niedziela, 4 stycznia 2015

Haiwan Ultimate Flavour Pu-erh 2010

Herbata: Haiwan Ultimate Flavour Pu-erh
Sprzedawca: dragonteahouse.biz
Fabryka: Haiwan
Pochodzenie: Chiny, prowincja Yunnan
Rodzaj: Pu-erh
Gatunek: Ripe;Shu;Cooked
Data zbioru: 2010
Pu-erh, którego dziś wam opiszę, nosi nazwę Ultimate Flavour. Jego nazwa z początku nieco mnie odrzuciła, bałem się, że jest to zwykły chwyt marketingowy. Jednak gdy po raz pierwszy zaparzyłem tę herbatę, ta myśl od razu mnie opuściła. Jej susz został dość mocno sprasowany, miałem niewielkie problemy przy oddzieleniu listków od siebie. Po przesypaniu tej herbaty do wilgotnego czajniczka, w powietrze uniósł się zapach starego drewna, a gdy się w niego nieco wgłębić, czuć bardzo subtelne, przyjemne, słodkie nuty
Parzenie: Czajniczek - 100ml; Temp. wody - 96° C; Ilość suszu - 7,5 g
Płukania : 1
I - 15'
II- 5'
III - 10'
IV - 15'
V - 20'
VI - 25'
VII - 30'
VIII- 45'
Pierwsze parzenie mnie nie urzekło. Wyczuwalna była głównie dymność, wędzenie, co nie do końca mi odpowiadało. W kolejnym, jedyne co się zmieniło, to nutka czekoladowej goryczy, która zawitała gdzieś w głębi gardła. Całkiem ciekawy efekt, choć herbata wciąż była bardzo gorzka. Barwa uległa niesamowitej zmianie. Z pomarańczowej, przeszła niemalże w czerń. III parzenie było przełomowe. Dymne akcenty zastąpione zostały przez owoce, które w kolejnym, bardzo podobnym w smaku parzeniu udało mi się zidentyfikować jako suszone śliwki. Ten smak utrzymywał się już do samego końca - do 8 parzenia, które choć było nieco wymuszone, udało mi się uzyskać zgodnie z zaleceniami producenta.
Myślę, że herbatę tę mogę polecić. Nie do końca wpasowała się niestety w moje gusta, ponieważ nie jestem fanem czekoladowych akcentów w herbacie, ani czekolady w ogóle, choć w tym przypadku dała bardzo ciekawą mieszankę z wigilijnym kompotem. Stosunek jakości do ceny jest przy tej herbacie bardzo fajny. Spokojnie można nabyć jej całe ciastko, do codziennego popijania.