piątek, 3 lutego 2017

Jingmai Autumn Roasted Hong Cha 2016

Herbata: Jingmai Autumn Roasted Hong Cha
Sprzedawca: TheTea.pl
Pochodzenie: Chiny, Yunnan
Rodzaj: Hong Cha
Data zbioru: Wrzesień/Październik 2016




Ten rok zaczniemy niestety dość późno, lecz od doskonałej herbaty z The Tea. Mam na myśli tu Jingmai Autumn Roasted Hong Cha. Jest to herbata w pełni oksydowana, określana u nas mianem herbaty czarnej. 
Herbata ta pochodzi z Yunnanu, słynącego właśnie z produkcji herbat czarnych. co ciekawe, została ona stworzona w całości przez jedną osobę - panią Ye Jing Yu, która jest przedstawicielką mniejszości etnicznej zwanej Dai. Ogród, z którego pochodzi herbata, jest w stu procentach naturalny, nie stosowane są żadne pestycydy ani sztuczne nawozy. 
Tym co widać już na pierwszy rzut oka, jest rozmiar listków. Są dość spore, i bardzo mocno poskręcane. Zauważyć można tutaj szeroką gamę barw, od złotych, przez bordowe, aż po ciemny brąz. Tym co charakteryzuje tę herbatę, jest specjalny proces suszenia liści, podczas którego zostały one właściwie delikatnie podprażone. 
Susz jest dość aromatyczny, wyczułem w nim nuty nieco karmelkowe, z bardzo delikatną kwaskowatością w tle. Dało się zauważyć również aromat, przypominający mi suche szyszki.
Parzenie:
Herbatę postanowiłem zaparzyć w glinianym gaiwanie o pojemności 100 ml. Wykorzystałem 5 g suszu. Zalewałem ją wodą o temperaturze bliskiej wrzątkowi, udało mi się wykonać serię dość krótkich parzeń, zaczynając od około 20 sekund, stopniowo wydłużając ten czas.
Po zalaniu liści w aromacie na główny plan wysunęła się kwaskowatość, którą zauważyłem tam wcześniej. Przypomniała mi ona owoce leśne. Dało się również wyczuć lekkie nuty dające znać o prażeniu herbaty.
Smak naparu był rewelacyjny. Łączył w sobie z początku delikatne, później narastające nuty owoców egzotycznych, z nutami charakterystycznymi dla czarnych herbat, takimi jak słody, czy bardzo subtelna czekolada. Nieco w tle udało mi się zauważyć także posmak laskowych orzechów.
Oczarowująca okazała się także barwa naparu. Była bowiem dość ciemna, czerwona, zaś kierując ją pod światło, widać było pomarańczowe refleksy.
Podsumowując, herbata wywarła na mnie doskonałe wrażenie. Doskonale rozgrzewa podczas zimowych wieczorów. Jest dość zaskakująca, albowiem czarne herbaty prażone w ten sposób nie są codziennością. 
Tę herbatę udało mi się dostać w ramach comiesięcznej paczki TheTea club. Jeśli jeszcze nie wiecie, czym on jest, serdecznie zapraszam do zapoznania się z tematem.

2 komentarze:

  1. Poczułam się zachęcona do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością odwiedzam Twój blog, nawet najlepsza yerba mate (mój ulubiony napój) w końcu się lekko znudzi i trzeba poszukać nowych smaków. Myślę, że chińska herbata będzie idealnym sposobem na przerwanie rutyny.

    OdpowiedzUsuń