poniedziałek, 20 kwietnia 2015

YiWu Wangong 2014

Herbata: YiWu Wangong 2014 
Sprzedawca: Pu-erh.sk
Pochodzenie: 
Rodzaj: Pu-erh
Gatunek: Sheng/Raw/Uncooked
Data zbioru: 2014


Sheng pu-erh, którego dziś wam opisuję, otrzymałem jako próbkę ze sklepu pu-erh.sk. Uznałem, że poczeka ona na moment, w którym zakupię nowy czajniczek, przeznaczony właśnie do tych herbat. Tak też ostatnio zrobiłem. Czajniczek został zrobiony przez Petera Novaka, a został nabyty w sklepie Darjeeling.cz. Jest nieszkliwiony, w związku z czym przeznaczę go do jednego typu herbat.
Listki herbaty są brązowawe, miejscami lekko zielone, bez trudu można je od siebie pooddzielać. Jeśli chodzi o ich aromat, to nie jest on co prawda zbyt mocny, jest jednak moim zdaniem bardzo ładny - kwiatowy, z kwaskowymi nutami kiszonej kapusty.
Parzenie: Czajniczek - 120ml; Temp. wody - 80° C; Ilość suszu - 5 g
Płukania : 1
I - 45"
II- 1'10"
III - 1'30"
IV - 2'
V - 2'30"
VI - 3'
VII - 7'
VIII-10'
Po zwilżeniu suszu w czajniczku, buchnął z niego tytoniowy zapach. Nieco mnie to przestraszyło, bałem się, że herbata będzie po prostu kiepska w smaku, co kilkukrotnie wydarzyło się, gdy w aromacie wyczuwalny był tytoń. Jednak tym razem na szczęście obyło się bez tego.
Barwa z początku była niezwykle delikatna. Z początku wyglądała na niemalże przezroczystą, jakby była po prostu wlana do żółtawej czarki. Później jednak barwa wzmocniła się, i przyjęła bardzo typowy, żółty kolor.
Pierwsze parzenie dało dość delikatny napar, o kapuścianej nutce, z lekko tytoniowym aromatem w tle. Nie było tu żadnej cierpkości ani goryczy. I choć nie przepadam za takim połączeniem, to sądzę, iż tym razem tytoń nieco podkreślił ten kapustny smak. Kolejne parzenie było nieco ostrzejsze, pojawiła się tu drobina goryczy, jednak komponowała się z całą resztą. Trzecie parzenie ukazało nieco cytrusów. W tym momencie przestałem tak wyraźnie wyczuwać kapustę. Następne natomiast było bardzo podobne do poprzedniego, lecz w piątym za to wyczuwalna była nutka winogron. Od tego momentu w smaku nie zaszły już żadne diametralne zmiany, zaczął on nieco słabnąć. Prawdopodobnie mógłbym uzyskać jeszcze dużo więcej parzeń, jednak po prostu nie wystarczyło mi na to czasu.
Podsumowując, choć po pierwszym powąchaniu tej herbaty myślałem, że nie wpadnie w moje gusta, po spróbowaniu jej zdecydowanie zmieniłem zdanie. Myślę, że interesujące efekty uzyskałbym przechowując ją trochę czasu w odpowiednich warunkach, lecz jako, że miałem jej tylko pięciogramową próbkę, stwierdziłem, że nie będzie mieć to zbyt wiele sensu.
A czy wy piliście w tym roku jakieś interesujące sheng pu-erhy ? Lubicie ich smak ? A może pozostawiliście jakieś do postarzenia ? Chętnie poczytam o tym w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz