poniedziałek, 14 września 2015

Tie Guan Yin Traditional Heavy Roast

Herbata: Tie Guan Yin Traditional Heavy Roast
Sprzedawca: eherbata.pl
Pochodzenie: Chiny, Anxi, Fujian
Rodzaj: Oolong



Za oknem widać już pierwsze przejawy jesieni. Temperatura spadła, deszcz leje. Jest to więc idealna pora na wypicie herbaty, która skutecznie nas ogrzeje. Świetnym wyborem na ten okres będą właśnie mocniej oksydowane oolongi.
Herbata, którą wam teraz zaprezentuję to Tie Guan Yin, jednak nie przypomina tej, którą zwykle widuje się na półkach sklepowych. Zazwyczaj spotkać możemy bowiem wersję lekko oksydowaną, której bliżej do zielonej, aniżeli do czarnej. Wyczuwa się w niej nuty kwiatowe, czasem nawet warzywne. Dzisiaj chciałem opisać dużo bardziej tradycyjną wersję tej herbaty - taką, jak produkowano ją najpierw- bardzo mocno oksydowaną, oraz poddaną procesowi prażenia.
Susz jest silnie zwinięty w kulki, posiada mocną, czarnobrązową barwę. Aromat jaki wydobywa się z torebki z herbatą jest słodki, kojarzy mi się z orzechami laskowymi.
Parzenie: Czajniczek - 140ml; Temp. wody - 96° C; Ilość suszu - 5 g
I - 1'
II- 15"
III - 30"
IV - 45"
V - 1'10"
VI - 1'45"
VII - 2'
VIII-2'30"
XIX - 4'
X- 8'
Na początku napar który uzyskałem był zbożowy, z nutką czekolady. Później doszedł do tego miodowy akcent. Kolejne parzenie zaowocowało lekką kwaskowatością połączoną ze zmniejszeniem się ilości słodyczy. Interesująca była brzoskwiniowa nuta, która pojawiła się w okolicach piątego parzenia, która mi osobiście przypomina niektóre darjeelingi. W herbacie dało się również wyczuć chlebowe nuty. Nie było czuć natomiast żadnej dymności, czy chociażby prażenia, którego nieco się obawiałem.
Bardzo ładna była również barwa naparu. Było to połączenie jasnego brązu z przejściami w barwę pomarańczową.
Tie Guan Yin w wersji heavy roast to wyjątkowa herbata. Nie czuć tu za bardzo typowych dla "Bogini Miłosierdzia" nut kwiatowych czy niekiedy nawet trawiastych, lecz jest to na pewno jedna z ciekawszych wersji tego oolonga, będąca przy okazji jednym z moich ulubionych ciemnych oolongów. Bardzo serdecznie polecam tę ciekawostkę każdemu z fanów klasycznej Tie Guan Yin.



2 komentarze:

  1. Dzień dobry :)
    Czy czasy parzenia, jakie Pan tu zastosował obejmują "budzenie" herbaty? Pierwsze parzenie jest stosunkowo długie, zwłaszcza w porównaniu z drugim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie mam w zwyczaju budzenia oolongów, ponieważ w przeciwieństwie do pu-erhów są przechowywane w szczelnych pojemnikach, bez dostępu do powietrza, więc nie ma co się martwić o ewentualne zanieczyszczenia. Niemniej jednak pierwsze parzenie wykonuję dłużej, by dać listkom czas na otwarcie się, oraz zwyczajnie wypijam.
      Pozdrawiam :)

      Usuń