wtorek, 10 maja 2016

Wizyta w "Czajowni" i degustacja Darjeelingów

Swego rodzaju tradycją stały się dla mnie majówkowe wyjazdy do Wrocławia. Jak można się domyślić, udało mi się niejednokrotnie odwiedzić wtedy "Czajownię". Herbaciarnię tę odwiedziłem już niejednokrotnie, co możecie wiedzieć chociażby z moich innych postów z tamtego miejsca. Za każdym razem wychodziłem zachwycony klimatem tego miejsca. Tak samo było i tym razem. Sama wyprawa do tego miejsca nie jest jednak głównym tematem tego wpisu. Jest nią degustacja trzech darjeelingów z pierwszego zbioru, która szczęśliwie miała miejsce podczas mojego pobytu we Wrocławiu.
Degustacja odbyła się w ogrodzie, który otwarty jest zawsze w cieplejsze dni.



Herbaty, o których mowa, pochodziły z ogrodów Badamtam, Namring oraz Giddapahar. Prowadzący całą degustację czajman Łukasz, przybliżył nam najpierw nieco informacji o poszczególnych ogrodach:
Badamtam to herbata organiczna z certyfikatem -  szczególnie zadbano o to, by przy jej hodowli nie stosować sztucznych nawozów. Ogrody, w których jest hodowana położone są na wysokości dochodzącej nawet do 1830 m n.p.m. Zawdzięcza temu swój niesamowity smak. Ponoć z ogrodów tych można zauważyć drugi co do wielkości szczyt himalajów - Kanczendzonga. Susz jest dość ciemny, znajduje się w nim dość niewiele górnych listków krzewów herbacianych, dominuje tu raczej barwa brązowa.
Namring położony jest nieco niżej, gdyż pomiędzy 1000 do 1700 m n.p.m. Herbata stamtąd pochodząca jest wytwarzana ze specjalnej kombinacji krzewów herbacianych, dzięki czemu posiada swój niepowtarzalny smak i aromat. W suszu widać dość sporą ilość tipsów.
Ostatnim, i zarazem bardzo nietypowym z darjeelingów, jest herbata pochodząca z ogrodów Giddapahar. Położony jest on na wysokości ok. 1500 m n.p.m. Jest to ogród zarządzany przez bardzo małą, rodzinną firmę. Jej zbiory są limitowane, i cieszą się wielkim uznaniem. Co dość nietypowe jak na herbaty tego typu, do jej wykonania używa się wyłącznie chińskich szczepów krzewów herbacianych, co wpływa na jej unikalny charakter. Jej susz zawiera najwięcej górnych listków krzewu z herbat dziś degustowanych.
Każda z herbat została zaparzona dwoma metodami. Pierwsza z nich, polegała na zaparzeniu suszu wrzątkiem. Miało to na celu wydobycie z suszu cech zarówno pozytywnych jak i negatywnych. napar był bardzo wyraźny, lecz nie koniecznie tak przyjemny w smaku, jak ten uzyskiwany za pomocą metody drugiej - stosowaniu nieco niższej temperatury wody - ok. 85 stopni.

Jako pierwszą spróbowaliśmy herbatę z Namring. Wydaje mi się, że najlepiej zniosła ona parzenie wrzątkiem. Jej smak zauroczył mnie chyba najbardziej - była niezwykle słodka, owocowa, wyraźnie dało się wyczuć brzoskwiniowe i miodowe nuty. Gorycz wyczuwalna była jedynie przy pierwszej metodzie, i nie była ona zbyt silna. herbata raczej dla miłośników słodkich naparów.
Darjeeling Giddapahar był tym, którego skosztowaliśmy jako drugiego. Jego napar był nieco bardziej goryczkowy, pojawiały się tu nuty warzywne, lecz wciąż wyczuwalna była słodycz, może nieco bardziej kwiatowa.
Herbata z ogrodów Badamtam dała napar, który bardzo wyróżniał się w stosunku do reszty dziś degustowanych herbat. Napar wyszedł bowiem słodkawy, kwiatowy, lecz chwilę po wypiciu, na języku pozostawał dość ostry, goryczkowy posmak. Jak dało się zauważyć, nie każdemu przypadło to do gustu, lecz znalazło to też swoich wielkich zwolenników.
Degustacja sama w sobie była niesamowitym przeżyciem. Poza tym, że spróbować można było trzech bardzo smacznych darjeelingów, porównać je ze sobą, wyczuć drobne różnice między nimi, posłuchać można było ciekawostek opowiadanych przez prowadzącego.
Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się pojawić na innych tego typu spotkaniach. Zachęcam również Was do brania w takowych udziału. Są to świetne okazje do zgłębienia swej herbacianej wiedzy, poznania osób również zainteresowanych tym naparem, oraz skosztowania niesamowitych herbat.


http://www.czajownia.pl/

Jeszcze raz dziękuję wrocławskiej herbaciarni "Czajownia" za możliwość zrealizowania tego wpisu.


1 komentarz:

  1. Fajne i wartościowe doświadczenie. Marzy mi się móc porównać ten sam zbiór z kilku różnych ogrodów, żeby można było rzezcywiście dostrzec różnice między nimi. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń